Z Watykanu o o. Antonim
Od kilku lat, do organizatorów corocznej mszy św. za o. Antoniego Narela i zmarłych byłych ministrantów kościoła o.o. Jezuitów w Kaliszu z lat pięćdziesiątych ub. w., specjalne przesłanie wystosowuje były ministrant kościoła oo. Jezuitów w Łodzi, jezuita o. Lech Rynkiewicz z Radia Watykańskiego, który od września 2013 r. przeszedł do Papieskiego Instytutu Studiów Kościelnych w Rzymie:
RYNKIEWICZ Lech, ks., ur. 26 IV 1943 w Wilnie, wst. 5 IX 1960 w Kaliszu, ks. 31 VII 1971.
Na Jubileuszu 50 – lecia życia zakonnego Ojca Antoniego Narela, w dniu 17 października 1993 r., wygłosił następującą homilię:
„Ja jestem Panem i nie ma innego“. Te krótkie słowa Izajasza z dzisiejszego pierwszego czytania wyrażają istotę spotkania Boga z człowiekiem, są określeniem sensu naszego życia i powołania na tej ziemi. Odkryć, że istnieje Bóg, że nie przebywa w niedosiegłej przestrzeni, że zainteresował się człowiekiem, pochylił się nad nim, zakochał się w nim, wyniósł nas do swego boskiego poziomu. Odkryć, że Bóg jest Ojcem, że nie jest obojętny na los swych dzieci, że nie trzeba się Go bać, że można biec ku niemu z wyciągniętymi ramionami wołając jak małe
Dziękujemy Panu Bogu, Ojcze Antoni, za to wszystko; za to, że byłeś i jesteś. Życzymy CI byś w tym czasie, który CI Pan Bóg jeszcze zostawił, czuł się użyteczny Kościołowi swym cierpieniem i modlitwą, tak jak byłeś kiedyś użyteczny intensywną pracą apostolską, by nie opuszczała Cię wdzięczność ludzkich serc, rzecz może nie najistotniejsza, ale zawsze pomocna. Niech trwa przede wszystkim wdzięczność tych z nas, którzy od Ciebie nauczyli się dawać, co cesarskie – cesarzowi tzn. Podatki, a co Boskie – Bogu, tzn. Całych siebie. Amen.
Dnia 10.06.2006 napisał:
Drodzy Przyjaciele!
Z głębokim wzruszeniem śledzę coroczne obchody rocznicy śmierci O. Narela i przy tej okazji wspomnienie wszystkich zmarłych Jego wychowanków i współpracowników. Ze wzruszeniem, bo to dla mnie dowód jak miłość do drugiego człowieka pozostawia niezatarty ślad w życiu: w pamięci i wdzięczności tych, którzy tej miłości doświadczyli.
Wszyscy dobrze wiemy, że O. Antoni nie był „młodzieżowcem”, w stylu kogoś kto używał specjalnych metod psychologicznych, czy pedagogicznych, by pozyskać uznanie i mieć wpływ wychowawczy. Był bardzo tradycyjnym duszpasterzem, ale kimś o olbrzymim sercu. On po prostu młodzież kochał. Poświęcał swój wolny dla niej. Był stale do dyspozycji. Swoje wakacje oddawał zawsze dla nas, byśmy mogli odpocząć tam, gdzie wielu z nas sami nie mogliby się znaleźć. Iluż z nas doświadczyło także Jego pomocy materialnej i to nie symbolicznej. Ta Wasza obecność na dzisiejszej uroczystości to znak, że miłość jest silniejsza niż śmierć. To także objawienie świętych obcowania. Nadspodziewanie długa jest już lista wychowanków Ojca, którzy razem z nim stoją już przed obliczem Pana Boga - można by było powiedzieć po ludzku - przedwcześnie. Ale nie nam sądzić czasy Pańskie. Wcześniej czy później, wszyscy wrócimy do domu Ojca.
Przesłanie z 10.06.2011:
Drodzy Przyjaciele,
To już tradycyjnie , niestety, nie mogę uczestniczyć z Wami w tym modlitewnym spotkaniu upamiętniającym jakąś cząstkę historii naszego życia. Wzruszające jest , że przetrwała pamięć dobra, którego doświadczyliśmy osobiście za sprawą O. Antoniego, lub przynajmniej byliśmy jego świadkami. W świecie, w którym zło krzyczy i jest nagłaśnianie, gdzie króluje egoizm, niezgoda i podziały warto wracać pamięcią do kogoś kto kochał innych i oddał się całą duszą ich dobru duchowemu, a także spieszył z pomocą, by zmniejszyć ludzką biedę materialną. Z perspektywy minionych wielu już lat możemy powiedzieć, że siane dobro przyniosło owoce także i na długą przyszłość. Owoce zbudowanego człowieczeństwa i przekonanie, że jeżeli istnieje dobro, to pochodzi ono od Pana Boga. Bo taki jest sens tego zgromadzenia się dziś wokół eucharytycznego stołu. Eucharystia jest z istoty hymnem wdzięczności, błogosławienia składanego Bogu Ojcu poprzez Jezusa Chrystusa za wszystko, co otrzymaliśmy, otrzymujemy i otrzymamy. Tu także uczymy się i otrzymujemy zdolność, by i naszym udziałem stało się dobro do przekazania innym.
Przesłanie z 10.06. 2012:
Drodzy Przyjaciele,
W Wielki Czwartek, 5 kwietnia bieżącego roku, Benedykt XVI w homilii zwróconej do księży przypomniał, że powołanie kapłańskie jest ”konsekracją w prawdzie”, cytując słowa z modlitwy arcykapłańskiej Pana Jezusa zapisane w Ewangelii św. Jana. A konsekracja to powierzenie na służbę Panu Bogu, a przez Niego na służbę innym. W tym świetle jasno jawi się droga tego powołania - mówił papież: wyrzeczenie się tego, co jest wyłącznie moje, wyrzeczenie się autorealizacji. Nie wymagać życia tylko dla siebie, ale bycie dla innych. Nie pytać co będę miał z tego? Upodobnienie się do Chrystusa, który nie panuje, a służy, nie bierze, a daje.
Niech nam będzie dane przekazać to Dobro naszym dzieciom i wnukom, Dobro, którego wiernym sługą był O. Antoni.
Łączę się z Wami w tej radosnej chwili i serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Leszek Rynkiewicz SJ
Dnia 6.06.2014 napisał:
Mija 20 lat od śmierci O. Antoniego. W naszym życiu to nie mały okres, a jak szybko minął. Jak szybko mija nasze życie, a każdy wcześniej czy później musi się zmierzyć z tym potworem - śmiercią, która czyha na drodze naszego istnienia. Dotyka naszych najbliższych, dotknie każdego z nas. Można wobec niej drżeć, uciekać w alienację, można pytać się czy warto rodzić dzieci jeśli przyszłość jest taka?
Po ludzku nie ma odpowiedzi. Jest tylko słowo, pozostawione gesty Jezusa Chrystusa, które pozwalają jakoś przebić się przez tę gęstą mgłę tajemnicy i w zaufaniu przetrwać. Ktoś kiedyś zauważył, że dla nas chrześcijan żywi nie umierają a umarli nie zmartwychwstają. Chce to powiedzieć, iż śmierć nie jest końcem. Ma inną rolę Jest przejściem. Bolesnym – tak, przede wszystkim dla tych, którzy zostają. Zabiera nam życie biologiczne zadane na jakiś czas, ale otwiera drzwi na wieczne spotkanie w jasności z Ojcem Przedwiecznym, z całym Niebem. I to jest pociecha, która nie ma ceny.
Gdy wspominamy dobro, którego doświadczyliśmy od Pana Boga przez posługę O. Antoniego, gdy dziękujemy za spotkanie się z nim na ścieżkach naszego życia, przyjmijmy też słowo światła i pociechy Pana Jezusa na przetrwanie tej próby zaufania, która kiedyś przyjdzie na każdego z nas.
Alleluja.
dla o. Leszka Rynkiewicza SI
W latach 1959-1980, wbrew porozumieniom zawartym między państwem i Kościołem, do wojska przymusowo wcielono ok. 2900 kleryków z seminariów duchownych, diecezjalnych i zakonnych. Od 1964 r. funkcjonowały trzy jednostki specjalizujące się w „wychowywaniu” kleryków: w Szczecinie-Podjuchach, Gdańsku i Opolu. W późniejszym czasie opolska jednostka została przeniesiona do Brzegu, a jednostka z Gdańska − do Bartoszyc. W czasie trwania służby wojskowej kandydaci do kapłaństwa byli na różne sposoby szykanowani: zmuszano ich do wykonywania ciężkich, często bezsensownych prac fizycznych, uniemożliwiano praktyki religijne, znęcano się nad nimi fizycznie i psychicznie, a także namawiano do porzucenia seminariów w zamian za pomoc w znalezieniu mieszkania, pracy oraz miejsca na świeckich uczelniach.
Dopiero obecny rząd w ramach „moralnej rekompensaty” podjął inicjatywę mianowania ówczesnych alumnów żołnierzy na pierwszy stopień oficerski, tak jak miało to miejsce w przypadku studentów świeckich uczelni, których obowiązkowe przeszkolenie wojskowe trwało zresztą znacznie krócej. Księża otrzymali stopień podporucznika rezerwy, który nie wiąże się z żadnymi przywilejami przewidzianymi dla oficerów zawodowych.
Jednym z byłych alumnów-żołnierzy zmuszonych do odbycia służby wojskowej był śp. ks. Jerzy Popiełuszko, który pełnił ją w latach 1966-1968 w jednostce w Bartoszycach.
Większość kleryków jezuickich odbyła służbę w latach 1964-1966 w Gdańsku, Szczecinie i Opolu. Było nas, jeśli mnie pamięć nie zawodzi, około 25-ciu z obu prowincji.
Patenty oficerskie zostały wręczone w kilku turach, pozostałym przy życiu księżom (około 1600), a którzy wyrazili zainteresowanie tym rodzajem wyróżnienia.
W odróżnieniu od innych rodzajów broni księża ex-marynarze otrzymali patenty nie w Warszawie, ale w Gdyni i to w mundurach oficerskich. Uroczystość odbyła się 29 listopada w kolegiacie Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, po Mszy św. z udziałem kompanii reprezentacyjnej Marynarki Wojennej, szefa MON, wojewody pomorskiego i dowódca Centrum Operacji Morskich. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył dziekan Marynarki Wojennej ks. kmdr. por. Zbigniew Rećko.
Było nas 11 księży, z 38-miu możliwych.
Leszek Rynkiewicz SI